sobota, 24 czerwca 2017

Tato, piszę do Ciebie list...

Tato, piszę do Ciebie list. Nie pierwszy jaki czytasz i mam szczerą nadzieję, że nie ostatni.
Dawno temu, gdy byłam zagubioną i nieszczęśliwą nastolatką, spakowałam się by uciec gdzieś daleko, marząc o lepszym życiu. Wtedy też napisałam list. Nie potrafiłam zostawić cię bez pożegnań, bez wyjaśnienia. Zadbałam o to, byś przeczytał go nim odejdę, bo tak na prawdę, w głębi serca, pragnęłam byś mnie przy sobie zatrzymał. Zrobiłeś to.

Nie jesteś idealny. Nigdy nie byłeś. Ale to nie istotne, ponieważ ja także nie jestem ideałem.
Krzyczałeś. Ale teraz wiem, że za każdym razem robiłeś to z miłości. Miłości tak wielkiej, że nie zawsze byłeś w stanie sobie z nią poradzić. Ujarzmić ją.
Pamiętam twoje łzy w środku nocy, kiedy myślałeś, że tego nie widzę. Wiedziałam, że się obwiniasz, masz do siebie żal. Może słusznie, może nie. Dla mnie zawsze byłeś najlepszy.
Piszę te słowa dzięki tobie. To ty pokazałeś mi całą magię kryjącą się w słowach, ich wielką moc. Dzięki tobie słowa stały się moim schronieniem, które towarzyszy mi całe życie. Leczy, pozwala uciec. Pozwala nie zatracać siebie samej w codzienności. Pisałeś dla mnie wiersze. Ja płakałam. To one pokazały, że tak na prawdę mnie rozumiesz, choć często o tym nie mówisz.
Dałeś mi moją wrażliwość. Czasami nie wiem czy za to cie kocham czy nienawidzę. Jest ona moją siła, a także słabością. Przez to tak wiele razy byłam zraniona. Wiem, że tego nie chciałeś. W końcu jestem twoją małą córeczką.
Nie raz zapominasz, że jestem już duża. Traktujesz, jakbym nic nie wiedziała. Tak na prawdę wiesz, że to nie prawda, tylko czasami nie chcesz do siebie dopuścić tej myśli.
Nauczyłeś mnie myśleć. Logicznie, wyciągając własne wnioski, nie idąc z prądem. Nieszablonowo. Wydaje mi się, że czasem mnie za to nienawidzisz, ponieważ nie zawsze się z tobą zgadzam. Wiem, że ciężko ci na to patrzeć, więc uderzasz we mnie. Nie dlatego, żeby mnie zranić, po prostu nie potrafisz, lub nie chcesz się z tym pogodzić.
Czasem gdy było mi ciężko i płakałam, krzyczałeś lub udawałeś, że nie widzisz. Zawsze widziałeś. Po prostu moje cierpienie bolało cię jeszcze bardziej niż mnie samą. Mimo to, nigdy mnie nie zostawiłeś. Za każdym razem walczyłeś po mojej stronie z całym światem. Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć. Wiem to nadal.
Mijają lata. Czasem ciężko jest porozmawiać, tak od serca. Kiedy? Od czego zacząć? Jak ująć w zdaniach coś, czego nie jest w stanie wyrazić żadne słowo? Coś, na co jeszcze żaden poeta nie znalazł defnicji? Nie musisz nic mówić. Patrzę w twoje oczy i wiem. Wierzę, że czujesz to samo. Łączy nas więź tak silna, że czasem mnie przeraża. Jesteśmy tak podobni, a jednocześnie tak różni. To często nam utrudnia sprawę. Raz nie potrafimy się dogadać, by za chwilę rozumieć się bez słów. Wystarczy spojrzenie.
Czytałam wszystko to co napisałeś. Tak jak ja, w ten sposób radzisz sobie z tym, czego nie potrafisz powiedzieć. Dzięki temu zobaczyłam jak bardzo jesteśmy do siebie podobni. Wiem, że nie muszę nic więcej pisać, ty i tak rozumiesz. Wiesz.
Chciałam ci więc dziś podziękować. Za każdy jeden raz gdy byłeś po mojej stronie. Za każda przeczytaną książkę. Każdy wspólny spacer, wyjazd, film. Za to, że mnie ukształtowałeś.
Kocham Cię.

13 komentarzy :

  1. Pięknie napisane. Aż się wzruszyłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszająco! To prawda, że trudno wyrazić wiele rzeczy słowami.

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny list wow naprawdę z głębi serducha

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie napisane. Chciałabym mieć takiego ojca. Mój niestety nie jest ideałem. Nie mam miłych wspomnień dlatego cieszę się, że mój mąż jest tak wspaniałym tatą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny, wzruszający tekst :-) Z wielką radością patrzę na starania męża wobec naszych synów ale i z sentymentem wspominam mojego tatę

    OdpowiedzUsuń
  6. Wapaniale że doceniasz że potrafisz tak pisać. Unas jest ok chodz bywało różnie nawet bardzo nie spełniłam oczekiwań taty i chyba nigdy nie dorosne do jego standardów a może mi sie tak tylko wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację, że czasem trudno usiąść i powiedzieć tak wprost, co nam leży na sercu. To trochę smutne, bo wydawałoby się, że przecież z najbliższymi powinno się nam właśnie rozmawiać najłatwiej. Niestety często - zdecydowanie za często - nie potrafimy mówić o swoich emocjach. Może to kwestia wychowania, bo przez długie lata od dzieci wymagało się raczej tłumienia emocji niż ich wyrażania, a w dorosłym życiu trudno się z takiego myślenia uwolnić.
    W każdym razie dobrze, że - jeśli brak nam umiejętności czy okazji, żeby powiedzieć o swoich uczuciach wprost - możemy przelać to wszystko na papier i przekazać adresatowi. Warto - i dla siebie, i dla tej drugiej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  8. az sie wzruszylam! uwielbiam twoje wpisy, sledze na biezaco :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mega chwytajace za serce.
    Bardzo się cieszę, że kochasz swojego tatę i potrafisz mu podziękować...
    Ja o swoim wolę nie mówić. Nie odzywamy się już kilka lat i chociaż wiem że wie, że doczekał się wnuczki( oczywiście z plotek), to myśli o mnie same złe rzeczy ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny wpis! Ogromną dojrzałością człowieka jest to że w gąszczu różnych zachowań, zdarzeń, historii z najbliższymi potrafi jak Ty, obiektywnie przyznać że samemu też nie jest się idealnym, wybaczyć i zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo piękne. Czy Tata już czytał? Czy nie przeczyta?

    OdpowiedzUsuń
  12. Piekny wpus. Taki który lapie za serducho. Ja niestety o noim Tacie mam niewiele wspomnień. Żyje a i owszem, ale ulotnił się z mojego życia kiedy miałam 7 lat. Zawsze mi go brakowało.

    OdpowiedzUsuń

Recent Posts

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.