Odkąd rodzina i znajomi wiedzą o mojej ciąży słucham wciąż jedynie zakazów i nakazów. Internet bombarduje nas milionem zasad, których musimy się trzymać, bo inaczej będziemy najgorszymi rodzicami świata, a mamuśki na forach i blogach dokładają przy tym parę słów od siebie. W dodatku kolejne przepisy na 'idealne macierzyństwo' wykluczają się wzajemnie i ciężko się nie dać zwariować. Gdy jest się pierworódką trudno jest odróżnić wartościowe rady, od kolejnej porcji pieprzenia głupot. Ja bardzo często już się czuję jak wyrodna matka, która nic tylko krzywdzi swoje dziecko. W jaki sposób?
#1. Maluję paznokcie. Co prawda do włosów wybieram farby bez amoniaku odkąd jestem w ciąży, jednak paznokcie maluję zwykłymi lakierami.
#2. Pijam kawę. Nie codziennie i jest to słaba kawa rozpuszczalna z mlekiem, ale jednak. W pierwszym trymestrze rzuciłam kawę całkowicie, jednak głównie ze względu na mdłości jakie po niej miałam. Za to później zaczęłam mieć straszną ochotę na poranną kawusię i w takich dniach jej sobie nie odmawiam. Ba, nawet czasem zdarza mi się skusić na latte z kawiarni.
#3. Nie sypiam jedynie na lewym boku. Bardzo często śpię na prawym, a nawet zdarza mi się spać na plecach. Niestety kręcę się w nocy poważnie, a zasypiając ciężko mi znaleźć idealną pozycję, dlatego oba boki są praktycznie po równo wykorzystane.
#4. Jadam fast foody i słodycze. Nie są one podstawą mojego pożywienia, jednak od czasu do czasu nie odmawiam sobie pizzy czy kurczaków w kfc, że o ciastkach czy lodach to nawet nie wspomnę.
#5. Kąpie się w cieplutkiej wodzie. Gdy usłyszałam, o tym że powinnam brać tylko chłodne prysznice, to przyznam uczciwie, próbowałam. Ze 3 dni wytrzymałam, kiedy stwierdziłam jednak, że nie dam rady.
#6. Mam w domu psa, kota i dwa szczury i co prawda kuwety kocura się nie dotykam, ale szczurkom w klatce już sprzątam.
#7. Jadam pikantne potrawy. Smakują mi i czuję się po nich rewelacyjnie, a podejrzewam, że gdyby mi szkodziły, malutka dałaby mi o tym znać.
źródło: grafika google |
Dobra, żeby nie było, że faktycznie jestem taką złą matką, której absolutnie nie obchodzi los jej pociechy powiem kilka rzeczy na swoje usprawiedliwienie. Dla mnie kwestia alkoholu czy papierosów nie podlegała najmniejszej dyskusji i całkowicie zaprzestałam obu tych czynności gdy tylko dowiedziałam się o swojej ciąży. Mimo iż z kawy nie zrezygnowałam, to w dużym stopniu ją ograniczyłam (dawniej piłam minimum 3 dziennie), a z tego co wiem od lekarzy, taka porcja kofeiny dziecku nie zaszkodzi. Tak samo z ciepłymi kąpielami, gdy ma się bardzo długą i zamknięta szyjkę macicy, tak jak ja. Za to grzecznie nie biorę absolutnie żadnych lekarstw, prócz takich zaleconych przez lekarza i bezpiecznych dla dzidziusia, nie jadam serów niepasteryzowanych i nie piję napoi gazowanych. Jak najbardziej staram się dbać o nas obie, jednak nie popadam w żadne skrajności. Zachowuję zdrowy rozsądek w granicach bezpiecznych dla córki i niezbyt restrykcyjnych dla mnie. Tym bardziej kiedy przy każdej wizycie u lekarza słyszę, że wszystko jest w absolutnym porządku, wszystkie badania wychodzą idealnie i nie ma nawet najmniejszych powodów do obaw. Wiadomo, zdarza mi się pomimo tych wzorowych wyników popadać czasami w panikę i gdybać: "A jak coś będzie nie tak?", "A jeśli lekarze czegoś nie zauważyli?". Ale wydaje mi się to jak najbardziej naturalne, szczególnie przy pierwszym dziecku. Ale mimo to nie daję się zwariować!
A wy mamuśki jakie macie zdanie? Też macie swoje grzeszki ciążowe, za które byłyście etykietowane jako ZŁE MATKI? A może coś jeszcze przychodzi wam do głowy z rzeczy, których absolutnie nie wolno w ciąży? Mówię i o tych jak najbardziej słusznych i o tych mocno wyolbrzymionych.
Eh, już się boję co będzie gdy córcia się urodzi i rady nie będą dotyczyły ciąży, a rodzicielstwa i wychowania. Pewnie okaże się że będę o wiele gorszą matka niż jestem teraz... :) No cóż, każdemu nie da się dogodzić i najważniejsze mieć własny przepis na bycie idealną mamą, tak by nasze dziecko było zdrowe i szczęśliwe.
Ja akurat w ciąży nie byłam, bo jestem mamą adopcyjną - ale przeraża mnie fakt, ze niektóre kobiety traktują picie czy palenie w ciąży jako coś zupełnie oczywistego i normalnego. Dlatego wydaje mi się, że te wszystkie inne drobne "grzeszki", które wymieniłaś w poście to tak naprawdę nic wielkiego w porównaniu z krzywdą jaką można wyrządzić dziecku spożywając alkohol czy nie stroniąc od nikotyny.
OdpowiedzUsuńDo każdej ciąży podeszłam z humorem, po trzeciej stworzyłam anty poradnik zabobonowy ;)
OdpowiedzUsuńNie puszczam w komentarzach linków, jednak ten jest bardzo w temacie, baw się przy nim dobrze
http://www.mama-trojki.pl/2013/07/co-wolno-w-ciazy-i-juz-sie-naraziam.html
Hahaha, nie o wszystkich z tych przesądów słyszałam nawet. Nie wiedziałam o siadaniu po turecku, albo o dzieleniu się z głodnym :)
UsuńByłam dwa razy w ciąży. Jadłam nawet zakazany Tatar! Kiedyś babka zwróciła mi uwagę,że jem frytki z MC Donalda i to na ulicy.
OdpowiedzUsuńNie byłam w ciązy i nie planuję narazie, ale niektóre mity związane z nią są bardzo zabawne... i doprowadzają mnie do łez :D Ogólnie to nie rozumiem tego dlaczego kobiety które są w ciąży pozbywają się wszystkich zwierząt z domu, jest to dla mnie bardzo dziwne! A często słyszałam o takich przypadkach ;(
OdpowiedzUsuńoczywiście ja przy pierwszym dziecku paliłam papierosy no może nie wiele ale jednego dziennie... tak bardzo chciałam... przy drugim dużo jadłam słodyczy a przy trzecim cola wiśniowa lała się strumieniami :D taka byłam wyrodna matka oczywiście farbowałam się normalnymi farbami... obcinałam włosy a podobno nie można bo dziecku się rozum odbiera... a dzieci mam super mądre szczególnie to pierwsze reszta też. Nie przejmuj się tym co mówią większość to zabobony... Twoje ciało powie zawsze co dla Ciebie dobre a co złe i dla Dziecka również
OdpowiedzUsuńJa pije raz dziennie lekka kawe, kapie sie w cieplej wodzie, farbuje włosy, maluje paznokcie i śpię na lewym prawym boku na plecach i czasem troche na brzuchu ;) także słyszę rozne zdania na te tematy, ale nie popadajmy e skrajności w skrajność
OdpowiedzUsuńJa będąc w ciąży również pozwalałam sobie na małą kawkę, czy niezdrowe jedynie, ale każda matka robi to w granicy rozsądku.
OdpowiedzUsuńPamiętajmy że ciąża to nie choroba, musimy się ograniczać, ale nie całkiem :)
Buziaki.
Pamiętam jak się tym wszystkim przejmowałam w pierwszej ciąży. Na szczęście wraz z kolejnymi ciążami przybyło mi rozumu i kiedy dzisiaj rano obudziłam się na brzuchu (końcówka 6 miesiąca), to zamiast zastanawiać się czy nie powinnam lecieć do lekarza na USG... jedynie zdziwiłam się, że było mi w tej pozycji całkiem wygodnie ;)
OdpowiedzUsuńŻycie pierworódki jest naprawdę ciężkie! (piszę to z całą powagą, bez cienia ironii)
Wychodzi na to, że również jestem złą mamą, chociaż oczywiście ja tego tak nie postrzegam. Długo w ciąży nie piłam kawy, bo uwierzyłam, że nie wolno, ale w końcu mnie bardzo kusiła i piłam 1 tak co drugi dzień, tyle że ja zawsze robię słabą kawę z dużą ilością mleka - taka mi po prostu smakuje. Słodycze też jadłam i fast foody, uważam, że skoro mamy taką potrzebę to znaczy, że organizm się tego dopomina. Mam kota i w życiu bym z niego nie zrezygnowała przez ciąże, zwłaszcza, że badanie na toksoplazmoze jest robione dwukrotnie. W sumie wychodzi na to że tylko nie farbowałam włosów i nie malowałam paznokci ;p
OdpowiedzUsuńAlkohol i papierosy są w ciąży zakazane, więc uważam, że tylko matkę która świadomie pali lub pije w ciąży można nazwać złą.
Strasznie dużo tych złych i wyrodnych matek jest :) Powinnyśmy jakiś klub założyć :)
UsuńCo do tych zwierząt, krótka historia... Znajoma miała psa od zawsze w domu, także w czasie ciąży. Dziecko urodziło się, było zdrowe. Psiak również. Kiedy skończyło lat bodaj trzy, zaczęła się nim opiekować babcia. I nagle, po miesiącu chyba, małe dostało alergii na... psa! Powód: jak się okazało przezorna babcia za każdym razem przecierał ręce młodego po zabawie z psem. Całe szczęście wszystko wróciło do normy. :)
OdpowiedzUsuńZabobony są świetne ;-)
Ech te zakazy i nakazy. Grunt to zdrowy rozsądek :-)
OdpowiedzUsuńNajlepsza rada, to kupić sobie stopery do uszu. Świętej cierpliwości Ci życzę 😉
OdpowiedzUsuńI noworodek będzie lepiej znosił świat poza brzuchem :)
OdpowiedzUsuńMięso!! Najlepiej surowe!! ;) I w dodatku wołowina!! Mamo, ale się nasłuchałam, he he. Nic to - żarłam to mięso, bo chcice miałam ogromną. W dodatku w pierwszej ciąży tylko po "Wieśmakach" nie rzygałam jak kot, także ten... ;) O... i tatarek z cebulką. Mniam mniam. Ale o dziwo do rzeźnika wejść nie mogłam - od razu mdlałam od zapachów, heh. ;)
OdpowiedzUsuńNa początku ciąży też szalałam z zakazami i przykazami, ale szybko mi przeszło :) A właściwie przeszło jak skończyły się nudności :) Pozwalałam sobie na kawę, słodycze czy fast-foody :) Wszystko jest dla ludzi, trzeba tylko znać umiar!
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie nasłuchałam się żadnych zakazów typu zabobony. Jedynie przestrzegano mnie przed oglądaniem smutnych filmów - żebym nie robiła się sama smutna, bo maluch to wyczuje.
OdpowiedzUsuń