Wyjątkowo pracowity weekend za mną, sobotę spędziłam całą w biegu, a dziś nadrabiam wszelkie wczorajsze zaległości. Zaliczyłam mega udany shopping, a wszystkie prezenty były... dla mnie :) Tak sobie poszalałam. Poczucie utraty atrakcyjności w ciąży jest bardzo dołujące, szczególnie gdy jest zima, a z brzuchem i wszelkimi warstwami ubrań jakie na siebie trzeba założyć przypominamy bardziej bałwanka niż istotę ludzką. Takie zakupowe szaleństwo, na pewno trochę poprawia humor i samoocenę, choć jak wiadomo, nam kobietom ciężko dogodzić i na długo to nie wystarczy.
Ale przynajmniej mój chłopak, ma 'kupionych' kilka dni bez marudzenia, że nie mam się w co ubrać i wyglądam okropnie, więc wszyscy są zadowoleni.
Prócz tego oczywiście sprzątanie, gotowanie, obowiązki domowe, praca dorywcza i odwiedziny u rodziców, ach no i oczywiście wszystko w biegu. Z samopoczuciem różnie, w ciągu ostatnich kilku dni przeszłam już przez mdłości, wymioty, gorączkę, senność i zmęczenie, a także przez nagłe przypływy energii kiedy czułam się rewelacyjnie.
Mój blog dziś kończy swój pierwszy miesiąc działalności, a licznik wskazał już ponad 2000 odwiedzin, więc wszystko się ładnie dzięki wam rozwija. Kilka nowych postów jest obecnie w przygotowaniu, więc będzie się coś wciąż działo.
Witamy powoli 3 i ostatni trymestr ciąży, malutka rusza się coraz więcej i częściej i ku wielkiemu rozbawieniu mojemu i tatusia, jej kopniaczki i przemieszczanie się są nie tylko wyczuwalne, ale już także zauważalne.
Jak sami widzicie, dziś nie przychodzę z niczym konkretnym, tak sobie gadam, żeby gadać. Żeby za nudno nie było, pokażę wam czym się raczę w ten zimny, szary, grudniowy dzień. Mianowicie, postanowiliśmy z moim nie-mężem osłodzić sobie ten szary paskudny dzień solidną porcją mega słodkiej gorącej czekolady z bitą śmietaną :) Chociaż muszę się wam przyznać, że mimo iż wyszła przepysznie okazała się dla nas jednak... za słodka!! Cóż, następnym razem chyba jednak użyjemy jednak gorzkiej czekolady zamiast mlecznej. Zresztą każdy przepis nam tak doradzał, ale jako łasuchy stwierdziliśmy, że z mleczną damy sobie radę... Następnym razem będzie lepiej. Może będzie karmelowa, albo czekolada z chilli, a może biała... Zobaczymy.
Dziś zrobiliśmy czekoladę w wersji maksymalnie podstawowej:
-250ml mleka
-250ml śmietany 30%
-150g czekolady (niestety) mlecznej
-ubita śmietanka
-wiórki czekoladowe
Mleko ze śmietaną podgrzać w garnku z grubym dnem, następnie dodać połamaną czekoladę i mieszać do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Następnie przelać do wysokiej szklanki i udekorować bitą śmietaną oraz wiórkami czekoladowymi. Składników wystarczy na dwie spore porcje.
Jeśli ktoś podoła to gratuluję, jednak polecam zmodyfikować przepis, ponieważ my nie daliśmy rady :)
Kubek takiej czekolady jako deser, jak najbardziej na tak:)
OdpowiedzUsuńLeniwe popołudnie z kubkiem czekolady <3
OdpowiedzUsuńmm.. pysznie wygląda ta corągo na dalakocze :P ja też dziś miałam pomimo niedzieli mega czas na sprzątanie och jak mi się dobrze sprzątało :D
OdpowiedzUsuńNo ja się próbuje to sprzątania zebrać, ale mam takie tłumy w domu że jakoś mi ciężko i obecność wszystkich mi przeszkadza :p
UsuńNa zdjeciach wyglada pieknie i pewnie tak samo smakuje;) spróbuję jutro sobie zrobic..;)
OdpowiedzUsuńMoja droga uważaj na siebie, nie zawsze dobrze tyle biegać :)
OdpowiedzUsuńMmm deser wygląda pysznie, czekolada na wierzchu coś cudownego!
Zapraszam serdecznie do siebie
http://www.amlodzinska.pl
Pyszności! Ja wypiłabym w wersji gorzkiej z chili :) mniam! Czekolada na każdą niepogodę i na każdy smutek daje radę :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią napiłabym się teraz takiej czekolady siedząc pod ciepłym kocykiem ;-)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, mniam. Rozpisałabym się bardziej, ale wolę popatrzeć na smakowite zdjęcia. Albo lepiej - zaraz pobiegnąć do kuchni :D :D
OdpowiedzUsuńBiorę to w ciemno ;)
OdpowiedzUsuń