Każda kobieta ma swoje przyzwyczajenia i upodobania w kwestii kosmetyków, swoje sprawdzone marki i ulubione produkty. Pod tym względem nie jestem wcale inna od reszty z nas. Niestety, w ciąży zmuszona zostałam do zmiany prawie wszystkich stosowanych dotąd kosmetyków. Moja skóra przestała tolerować większości z nich, zaczęłam dostawać wysypek i różnych reakcji alergicznych. Z tego powodu na chwilę obecną królują u mnie przede wszystkim produkty hipoalergiczne i naturalne.
Metodą prób i błędów poszukiwałam kosmetyków, które nie będą mnie uczulać i w końcu postawiłam na marki Ziaja oraz Yves Rocher, na razie jeszcze mnie nie zawiodły.
Czy inne mamy brzuchate także miały tego typu problemy? Jak sobie z nimi radziłyście i jakie produkty okazały się idealne dla was? Proszę koniecznie o odpowiedź w komentarzach, może znajdzie się coś co mogłabym jeszcze wypróbować.
Na ratunek w tej trudnej sytuacji przyszła mi drogeria Rossmann ze swoim programem przeznaczonym dla mam. Większość już pewno wie o czym mówię: chodzi o kartę Rossnę.
Można ją nabyć w każdej drogerii, a potem wystarczy tylko zarejestrować się na ich stronie internetowej i aktywować naszą kartę. Potem można już korzystać z rabatów i promocji na dziale dla mam i ich pociech. Ja swoje zakupy rozpoczęłam kupnem balsamu pielęgnacyjnego przeciwko rozstępom z linii Palmer's cocoa butter formula. Pomyślałam, że to najwyższa pora by zaopatrzyć się w tego typu produkt, w końcu zaczynamy 6 miesiąc, a brzuszek zaczyna pomału rosnąć. A ja wolę zapobiegać niż leczyć, a przynajmniej na tyle, na ile to tylko możliwe. Na szczęście u mnie w rodzinie większość kobiet w czasie ciąży uniknęła rozstępów, nawet bez stosowania odpowiednich kosmetyków, jednak nie chcę liczyć jedynie na dobre geny. Na chwilę obecną na pewno mogę powiedzieć, że produkty z tej linii zabójczo wręcz pachną czekoladą. A wy próbowałyście tego balsamu? Jak u was się sprawdził i jakie macie inne sprawdzone produkty na rozstępy?
Kolejnym moim zakupem były pastylki do ssania na ból gardła dla kobiet w ciąży i karmiących piersią firmy Prenalen. Ciężko mi ocenić czy pomogły mi w walce w ciążowym przeziębieniem, ale na pewno łagodziły ból gardła, przynajmniej na jakiś czas, choć mi osobiście w smaku bardzo nie podeszły, więc niechętnie po nie sięgałam.
moja córeczka ma 13msc, z karty zaczełam korzystać będąc w ciąży. nasz aktualny rabat to 7% :)
OdpowiedzUsuńJa jestem oddana kremowi mustela . Tylko on sprawił że brzuszek mnie nie swedzial... no i rozstępów brak.
OdpowiedzUsuńChociaż to pewnie też sprawa genów, tak jak i u Ciebie w rodzinie :)
Rzeczywiście, mieliście tam bardzo ciężko, ale kto wie - może wykorzystacie doświadczenia i wrócicie do Holandii. Bo jednak tam może byc lepiej niż w Polsce teraz. A co do braku kontaktu z lekarzem w ciąży - taki jest standard na zAchodzie, że lekarz jest od patologii, a położna zajmuje się ciążą zdrową. W Polsce też tak mogłoby być...
OdpowiedzUsuńNa zachód nie planujemy więcej wracać, to był jeden z najgorszych okresów w moim życiu, często byłam bliska depresji i nienawidziłam swojego życia i całego tego "zachodu". Nie było lepiej, ale to moje subiektywne zdanie. A to, że nie widziałam się z ginekologiem nie było dobre, ponieważ w Polsce od razu wykryli mi infekcje robiąc badanie, których w Holandii bym nie miała w ogóle i musiałam brać antybiotyki. A tam by nawet tego nie sprawdzili, przecież po co...
UsuńJa też uwielbiam Rosmanna, rabat powiększa się powoli, ale jest już 6%! Do pielęgnacji używałam głównie Bio Oil ale inne kosmetyki też się zdarzały
OdpowiedzUsuńKartę mam od kiedy jestem w ciąży :) jest bardzo przydatna. Z kosmetykami miałam podobny problem, stąd szybko przeszłam na naturalne masło shea. Uchroniło mnie od rozstępów :). Fajny kosmetyk! Tabletki do ssania na przeziębienie kupowałam i łagodziły ból gardła, jednak lepszy był spray argentin, na bazie srebra :). Generalnie uwielbiam rossmanna :D do teraz wszystko tam kupuję, pampersy także są opłacalne z kartą :).
OdpowiedzUsuń